Biała jak mleko, czerwona jak krew - Alessandro D'Avenia
Tytuł: Biała jak mleko, czerwona jak krew
Autor: Alessandro D'Avenia
Narracja: pierwszoosobowa
Liczba stron: 309
Wydawnictwo: Znak
Leo jest szesnastolatkiem, który nie wie jak wysłać list. Mieszka sobie we Włoszech chodzi do liceum humanistycznego wszystko zlewa i jest chyba filozofem. Trafiła mi się dziwna książka
Kiedy zaczęłam czytać styl autora skojarzył mi się z tym jakim posługuje się autor "Pamiętnika pozytywnego myślenia", potem jednak zmieniłam zdanie. D'Avania nie pisze tak dobrze.
Główny bohater Leonard jest zakochany po uszy w swojej starszej koleżance rudowłosej piękności Beatrice. Nigdy z nią jednak nie rozmawiał. Snuje więc marzenia o wspólnej przyszłości, które są przerywane rozmowami z Nickiem jego najlepszym przyjacielem i Silvią, którą Leo określa jako swojego Anioła Stróża. W życiu bohatera przeważają kolory, głównie o nich właśnie rozprawia. Czerwień jak jego gorąca miłość do Beatrice, niebieski jak anielskie oczy Silvi, biel jak nicość.
Marzenia są jak gwiazdy, odkrywamy, że błyszczą, dopiero wtedy gdy gasną sztuczne światła, choć przecież gwiazdy błyszczą zawsze.
Mimo że Leo jest jak Sokrates to nie widzi rzeczy najprostszych związanych z jego przyjaciółką. Przez większą część książkami ma pretensje do Boga i... filozofuje. Beatrice choruje na białaczkę i jest to owszem jeden z głównych tematów książki, ale nie wystarczająco rozwinięty. Książka rozprawia głównie o obawach bohatera i jego życiowych perypetiach niezbyt ciekawych zresztą.
Ocena: 6/10
18 komentarze
Od jakiegoś czasu miałam tą książkę w planach, ale teraz chyba zmalała moja ochota, aby ją czytać.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mnie do niej ciągnie.
OdpowiedzUsuńHmm, kojarzę tą książkę, ba, bardzo chciałam ją przeczytać. Jakoś już mi się nie chce...
OdpowiedzUsuńA na mnie ona jeszcze czeka. I przyznam, cały czas liczę, że może jednak się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńNie dziękuję, nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChciałam ją przeczytać, miałam nawet odłożony kapitał na jej zakup :) Chociaż mój zapał powoli stygnie. Nie mam jej w planach na najbliższe tygodnie.
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam plan, by zebrać serię Znaku w której wyszła ta książka, jednak po lekturze kilku książek zrezygnowałam z pomysłu...
OdpowiedzUsuńNie czytałam, póki co mam lepsze propozycje na oku ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuńJakoś do mnie nie przemawia, tworzenie bohaterów którzy mają po 16 lat i wielkie przemyślenia życiowe. Nie ubliżając oczywiście młodszym osobom...
OdpowiedzUsuńhttp://ujrzec-slowa.blogspot.com
Sporo negatywnych recenzji dostaje ta książka. Chciałam ją przeczytać, ale poczekam jeszcze :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzyli dużo słabsza wersja "Gwiazd naszych wina" :P Żadnej co prawda nie czytałam, ale tak się składa, że tą mam akurat na półce więc z pewnością to zrobię. Trochę ostudziłaś mój entuzjazm, ale lubię takie filozoficzne rozmyślania więc może akurat mi podpasuje? Mam nadzieję, bo cytat jest naprawdę ładny. Pozwolisz, że zapożyczę go do nowego blogowego cyklu, który rozpoczęłam wczoraj u siebie? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patka.
Ależ oczywiście :)
UsuńMnie książka zachwyciła znacznie bardziej :) ale przecież wiadomo, że ilu czytelników tyle opinii :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko mam ochotę na tę książkę już od dawna. Chętnie przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mnie nie ciągnęło do tej książki. Choć raz stwierdziłam, że może spróbuję i wypożyczyłam z biblioteki, to oddałam ją nieprzeczytaną;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że okazała się być nudna, bo zapowiadała sie nawet dobrze... Za to okładka jest cudowna!
OdpowiedzUsuń