Kamyki w brzuchu - Jon Bauer


Tytuł: Kamyki w brzuchu
Autor: Jon Bauer
Narracja: pierwszoosobowa
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Helion

Czym jest zazdrość ? Ktoś ma lepszy samochód, lepszą pracę, większe powodzenie? Tego zazdroszczą dorośli. Małe dzieci też odczuwają to uczucie i potrafią być bardzo zaborcze. Są zazdrosne o brata czy siostrę, o większą uwagę mamy i taty. O przeczytaną bajkę czy zakupiony prezent. Bohater książki Kamyki w brzuchu jest tego właśnie typu zazdrośnikiem. O uczucia swoich rodziców.

'Kajtuś' jak nazywali go pieszczotliwe rodzice, jest już dorosłym mężczyzną. Ma dwadzieścia osiem lat i właśnie wraca do rodzinnego miasteczka. Musi zająć się chorą na raka matką. Nie jest to łatwe. Mary przestaje mówić, zapomina się i nie potrafi kontrolować. Wraz z pojawieniem się w domu, bohaterowi przypominają się wszystkie chwile spędzone w domu. Są one głównie złe. 

Rodzice bohatera byli rodziną zastępczą. Na jakiś czas przyjmowali do swojego domu dzieci, których rodzice mieli problemy. Kiedyś był Marcus jego prześladowca, a teraz jest Robert Chmurny. Starszy o pięć lat chłopiec zachowuje się dużo dojrzalej od 'Kajtka'. Miał złych rodziców, dlatego też pragnie miłości i jest mu ona ofiarowana. Rodzice głównego bohatera przytulają Roberta, poświęcają mu dużo czasu, spełniają jego rzadkie zachcianki. Chłopiec, który jest ich prawdziwym synem tego nie rozumie. We własnym domu siedmiolatek czuje się jak intruz. Ma wrażenie, że to on jest tym dodanym chłopcem, przygarniętym jak stara zabawka. Próbuje zwrócić na siebie uwagę na przykład poprzez wkładanie ręki do ognia, chce za wszelką cenę uprzykrzyć życie Robertowi Chmurnemu.

Rozdziały w książce przeplatają się ze sobą jak mroczny warkocz wspomnieć. Na przemian jest to opowieść z teraz, gdy narrator zajmuje się chorą matką i wtedy kiedy był małym zazdrosnym dzieckiem. Co głównie charakteryzuje tę powieść? Wszędobylski smutek i depresja. Gdyby opowiedzieć tę historię kolorami byłaby to czerń, granat i grafit. Pozostałe kolory, które mogłyby symbolizować szczęście, radość i nadzieje zostały wymazane.

Główny bohater jest imponująco irytujący. Nie potrafi pogodzić się z przeszłością. Rozumiem, że jako małe dziecko czuł się odrzucony i nie rozumiał roli swoich rodziców w pomocy dzieciom, ale jako dorosły człowiek cały czas czuł rozżalenie. Z pewnością duża w tym zasługa jego matki. Jest to kobieta władcza, która często sięgała po przemoc biła chłopca, i kazała mu chodzić spać bez jedzenia gdy był niegrzeczny. Autor wykreował ją jako silną kobietę, natomiast jej mąż został pokazany jako sympatyczny dodatek do całkiem niesympatycznej rodzinki. Przemoc, którą chłopiec zaznał w dzieciństwie dzieli się jako dorosły mężczyzna. 

Styl autora też mnie nie zadowolił. Jego próby ubarwiania opowiadania bardzo mnie nużyły. Zdarzało się, że przerywniki, które stosował między dialogami nie miały dla mnie żadnego sensu. Jon Bauer wylał na karty tej powieści wszystkie swoje negatywne uczucia, które niestety udzielają się czytelnikowi. 

Historia o zazdrości dziecka, i jej wpływowi na dorosłe życie jest po prostu przygnębiająca.Rodzice podejmujący się wspaniałego zadania, zapominają jakoby o swoim biologicznym dziecku, które jest złe i zdolne do wszystkiego by znów mieć mamę i tatę tylko dla siebie. Jeśli lubicie smutne historie, po których trudno Wam będzie się podnieść i iść dalej to polecam. 

Ocena: 4/10



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Helion


------------------
Przeczytam tyle ile mam wzrostu 11,5 + 2,5 = 14 / 170 cm

7 komentarze

  1. To chyba strasznie psychodeliczna książka. Chyba nie mam obecnie ochoty na taką lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię książki, które poruszają trudne tematy, nie przeszkadza mi duża ilość smutku w nich zawarta, ale Twoja recenzja mnie do niej nie zachęciła, więc na razie sobie odpuszczę:D

    OdpowiedzUsuń
  3. No raczej nie sięgne, nie mam ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć tematyka jest nieco trudna, na pewno ważna i być może powinna być pełna emocji to jakoś mnie nie przekonuje... Zwłaszcza, jeśli bohater jest irytujący, a powieść nie jest do końca dobrze napisana.

    OdpowiedzUsuń
  5. O jej, nie chcę czytać takiej smutnej i negatywnej książki... Czytam dużo smutnych książek, ale z nich zawsze znajdę iskierkę nadziei i ukrytą dobroć, a nawet pozytywne przesłanie. Nie zdzierżę takiej, w której tego nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przygnębiająco to się przedstawia. Zdawałoby się, że taka książka powinna być dobra, a jednak jak widać nie zawsze to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń