Przed napisaniem tej recenzji bardzo ale to bardzo starałam się znaleźć plusy tej książki. Jakiekolwiek. I nie znalazłam żadnego.
Książka napisana przez Polkę, która ukrywa się pod pseudonimem Layla Wheldon, okazała się hitem na wattpadzie. Miała ponad 2 miliony wyświetleń. Zachęcił mnie jej opis i (wówczas) dosyć wysokie oceny na Lubimy Czytać. Początek naprawdę był ciekawy. Książka opowiada historię tancerki oraz znanego na cały świat piosenkarza. Livia jest tancerką, w grupie, która ma robić taneczne show na koncertach Jamesa Sheridana. James czyli główny bohater, okazuje się być zapatrzonym w siebie dupkiem, który co wieczór ma inną dziewczynę w łóżku. Pomyślałam, więc że nie jest to typowy laluś, który od razu zakocha się w głównej bohaterce, a nieznośne zbiegi okoliczności nie będą pozwalały im być ze sobą przez kolejne 500 stron. Livia natomiast od pierwszej chwili znienawidziła Sheridana, za jego powierzchowność i to jak traktuje innych. Kolejny, wydawałoby się plus, że spotkaliśmy się z silną bohaterką. Niestety jest to tylko wrażenie, które rozwiało się zaledwie po kilku następnych stronach.
Livia zostaje wynajęta przez Jamesa jako przewodnik po Rzymie. Następnie w późnych godzinach nocnych udaje się z nim na imprezę gdzie się upija i widzi jak James zabiera przypadkowo spotkaną dziewczynę na szybki numerek. Oczywiście później go nienawidzi, ale zaczynają się spotykać i BUM wielka miłość. Ale tylko ze strony Livii.
Dawno, naprawdę bardzo dawno nie spotkałam się z tak głupią bohaterką. Ta książka jest jednym wielkim absurdem. James traktuje Livię potwornie, nie boję się powiedzieć, że jak śmiecia. A ona nadal nie może wybić go sobie z głowy. Nie będę wam więcej zdradzać, ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w rzeczywistości. W książce znajdziecie opisy seksu (dość niewybredne), których miałam po kilkuset stronach dość. Z wielkim bólem zakończyłam czytanie.
Ze swojej strony nie polecam. Wynudziłam się ciągłymi opisami cierpiętnictwa, głupoty i idiotyzmu głównych bohaterów. Mimo szczerej chęci znalezienie jakiegokolwiek plusa nie znajduję żadnego. Przez takie książki tracę chęć czytania nowości, bo boję się, że nie trafię już na nic dobrego z gatunku new adult.
Ocena: 1/10
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Editio
Rune mając pięć lat przyjeżdża wraz z rodzicami z mroźnej Norwegii do małego miasteczka w Ameryce w Georgii. Na początku jest wściekły, chce wracać do Oslo tam gdzie są jego przyjaciele i prawdziwy dom. Jego podejście zmienia się gwałtownie gdy poznaje Poppy, rówieśniczkę i swoją sąsiadkę. Mała blondynka odmienia jego życie. Jest wesoła i uwielbia przygody. Na sto procent czerpie z życia to co najlepsze. Mijają lat. Poppy i Run nie mają już pięciu lat ale piętnaście. I wtedy wszystko się zmienia. Okazuje się, że Run musi wrócić do Norwegii wraz z rodzicami. Jest wściekły, buntuje się i zaczyna sprawiać poważne problemy. Nie przeszedł by tego może tak źle gdyby nie fakt, że Poppy przestaje się odzywać. Nie odpisuje na wiadomości nie odbiera telefonu. Milczy przez dwa lata. Po tym czasie cała rodzina Runa wraca do domu tuż obok tego gdzie mieszka Poppy. Konfrontacja z przeszłością jest miażdżąca, a tajemnica jaką ukrywa dziewczyna jest niedoniesienia.
"Tysiąc pocałunków" to kolejna książka w tym miesiącu, którą przeczytałam, i która jest tak bardzo podobna do "Promyczka". Ta chyba najbardziej. Poppy bardzo przypominała mi Kate. Była pełna życia, miłości, wiary w to, że wszystko będzie dobrze a każdy człowiek na ziemi może być szczęśliwy. Jest dla Runa słońcem, tak jak on jest dla niej księżycem na nocnym niebie. Nie mogą bez siebie istnieć. Mimo iż bohaterowie mają po siedemnaście lat spokojnie autorka mogłaby zmienić im wiek na dwadzieścia osiem czy trzydzieści cztery. Oboje są tak dojrzali, tak mądrze mówią, że wiek nie miał tu większego znaczenia. Książka wycisnęła mi wiele łez, więc nie czytajcie jej w miejscu publicznym, na przykład w autobusie bo możecie doczekać się pytających i współczujących spojrzeń współpasażerów.
Historia Poppy i Runa jest po prostu piękna. Pełna cudownych cytatów, anegdotek, które zapadają w pamięć. Przeczytałam ją w równe pięć i pół godziny. Nie mogłam się oderwać nawet na sekundę. Wielokrotnie się wzruszyłam, a na koniec uśmiechnęłam się ciesząc się, że bohaterowie doczekali się bądź co bądź szczęśliwego zakończenia. Jedyne czego żałuję, to to że książkę mam z biblioteki i nie mogę postawić jej na półce.
Ocena: 8/10
Liczba stron: 426
Wydawnictwo: Filia
Ciotka Matylda podjęła decyzje. Umiera. Jako kobieta rezolutna zawsze sama decydowała o swoim życiu, jak się okazuje o jego zakończeniu też. I nie myślcie, ze jest to jakieś makabryczne rozwiązanie. Wręcz przeciwnie. Starsza pani przeczuwała, że zbliża się jej ostatnia godzina na ziemi i przed tym postanowiła, że musi zabezpieczyć finansowo i życiowo swoją ukochaną siostrzenicę Joankę. Niech was nie zmyli to zdrobnienie. Joanka to tak naprawdę Joanna dorosła kobieta, która jest w ostatnim miesiącu ciąży. Jej mąż Piotr bada skały na Antarktydzie i widzi się z nim raz na pół roku. Co ma zrobić młoda kobieta, która właśnie urodziła dziecko, ukochana osoba umiera, a mąż milczy i nie wie o narodzinach potomka? Oczywiście otrzymuje pomoc od Olusia i Przemcia.
Oluś i Przemcio to bliźniacy, którzy prowadzą bardzo oryginalny sklep. Joanna ma tam, po ciotce 20% udziałów. Oprócz pieniędzy może liczyć również na wsparcie i przyjaźń braci. Mimo że wyglądają jak wyrwani z gangu to mają złote serca. Pomoc, którą jej okażą będzie niezbędna, ponieważ mąż Joanki... Dowiecie się jak przeczytacie nie będę zdradzać.
Zachęcam was bardzo do przeczytania tej książki. Jest to ciepła opowieść o sile przyjaźni. Wystarczy być dobrym człowiekiem i starać się kochać innych, a mimo przeciwności nasze życie, będzie cudowne. Perypetie Joanki są zabawne i wzruszające. Miła lektura idealna na jeden wieczór pod kocem lub słoneczny dzień na plaży.
Ocena: 8/10
Liczba stron: 318
Wydawnictwo: Filia
Dawno nie czytałam thrilleru, kiedyś uwielbiałam książki z tego gatunku, dlatego też miałam bardzo duże oczekiwania co do tej książki. Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat debiutu autorki, byłam więc bardzo ciekawa jej drugiej książki, która wpadła w moje ręce. Chociaż bardzo chciałam, żeby mi się podoba to przecież nic na siłę prawda? Nie mogę podzielić zachwytu fanów.
W książce mamy trzy główne postaci. Elizę, Antona i Liliannę. Największa część narracji pochodzi od Elizy. Jest to młoda pani psycholog, która na pierwszy rzut oka wydaję się zupełnie normalną osobą, do momentu aż ktoś zaczyna ją śledzić. To znaczy wydaje jej się, że ktoś to robi. Wówczas zaczyna szaleć. Jest przerażona, brat nie wierzy w jej domysły, matka ją denerwuje, koleżanki ją denerwują. Generalnie jest po prostu irytująca. Potem pojawia się on. Mężczyzna, który faktycznie ją śledzi, ponieważ jest ona trzecia na jego liście. Na koniec pojawia się Lilianna, bogata pani prezes, która ma swoją świetnie prosperującą firmę. Jej serce zostało złamane, przez mężczyznę oczywiście. Wszystko kręci się wokół jedno faceta i kobiet, które miały obsesję na jego punkcie. Na początku myślałam, że wiem o co chodzi. Łatwo było połączyć fakty i domyślić się zakończenia, aż do momentu kiedy Elizie kompletnie odbija. Muszę przyznać, że wtedy byłam zaskoczona. Do końca nie wiadomo, kto jest zły. Każda z postaci ma motywy by być tym "złym", jednak czy są one usprawiedliwieniem? Nie sądzę.
Po przeczytaniu zastanawiałam się czy w tego typu książce powinnam polubić jakąś postać. Chciałabym, żeby tak było, niestety żadna z nich nie przypadła mi do gustu. Byłam tylko zawiedziona ich postępowaniem. Rozdziały są krótkie, czyta się szybko, a autorka dobrze pisze czegoś mi jednak zabrakło. Może sensu w działaniu całej trójki.
Ocena: 6/10
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Znak
"Franco" to trzeci po "Promyczku" bohater książki Kim Holden. "Promyczek" był cudowny, absolutnie i niezaprzeczalnie wspaniały. "Gus" druga część, opowiadająca o najlepszym przyjacielu Kate była zdecydowanie słabsza, obawiałam się, że autorka w ten sposób zapoczątkowała tendencję spadkową. Na szczęście Franco" ratuje sytuację. Uf nadal jest świetnie.
Franco to młodzieniec, którego szansę mieliśmy poznać w dwóch poprzednich książkach. Wyróżniał się śmiałym poczuciem humoru, dużym sercem i talentem muzycznym. Jako jeden z członków zespołu Gusa i jego najlepszy przyjaciel znał Kate i generalnie wszystkie postaci, które występowały w poprzednich książkach. Początek książki to przerwa w nagrywaniu całego zespołu, który wesoło marnuje swój czas w barach. W jednym z nich Franco poznaje Gemmę, angielkę, która jest architektem. Między tą dwójką rodzi się przyjaźń, a następnie głębsze uczucie. Jednak Gemma wyjeżdża do Anglii, a Franco zostaje w Los Angeles.
"Franco" jest idealnym zwieńczeniem całej historii, którą rozpoczęła Kate. Świetnie było czytać przekomarzania Gusa i Franco, przez które płakałam ze śmiechu. Gemma bardzo przypominała mi Kate, była świetną bohaterką. Ta historia pochłonęła mnie dużo bardziej, niż ta opisana w drugiej części. Zakończenie jest świetne. Dobra robota Kim.
Ocena: 7/10
Autorka: Kim Holden
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Filia