Colleen Hoover autorka, którą pokochałam za "Hopeless"a zniechęciłam przez "Ugly Love" wydała kolejną książkę, której opis bardzo mnie zaintrygowałam. Postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Nie zawiodłam się chociaż mam coraz większe wrażenie, że książki z gatunku Young Adult i New Adult są o tym samym, tylko imiona bohaterów ulegają zmianie. Ale od początku.
Fallon i Ben poznają się 9 listopada, kiedy oboje mają tylko osiemnaście lat. Dziewczyna właśnie szykuje się do wyjazdu do Nowego Yorku. Kilometry, które będą ich dzielić powinny przekreślić jakąkolwiek relację między nimi. Tak się jednak nie dzieje. Fallon żyje w przekonaniu, że kiedy skończy 23 lata będzie gotowa na miłość. Daje sobie więc 5 lat wolności. Przez te 5 lat Fallon i Ben będą spotykać każdego 9 listopada. Nie będą się ze sobą kontaktować w międzyczasie. Przypadnie im w udziale tylko jedno spotkanie na 365 dni. Chłopak przystaje na to rozwiązanie, ponieważ chce napisać książkę o ich niezwykłej przyjaźni. W każdym rozdziale podglądamy ich spotkania, zarówno z punktu widzenia Fallon jak i Bena. W każdym roku wydarzy się coś co diametralnie zmieni ich życie. Czy będą więc mogli być razem za 5 lat?
"November 9" zupełnie nie zaskoczyło mnie zakończeniem, ani rozwikłaniem tajemnicy dwojga głównych bohaterów. Bo oczywiście każdy z nich skrywa mroczny sekret (to też jeden z wyznaczników tego typu powieści, coś co będzie trzymać cię do samego końca w niepewności). Z przykrością stwierdzam, że momentami byłam znudzona przewidywalnością całej historii. Mimo wszystko relacja jaką stworzyła Colleen między tą dwójką, oraz to jak ich wykreowała zasługuje na uznanie ( Fallon kocha książki, a Ben jest początkującym autorem), i styl samej autorki jest bardzo chwytliwy. Książka na jeden przyjemny wieczór.
Ocena: 7/10
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Otwarte