W pierścieniu ognia FILM


Opis:
Kontynuacja wydarzeń z pierwszej części fenomenalnych "Igrzysk śmierci", które zawładnęły wyobraźnią publiczności na całym świecie. Do zjawiskowej obsady (młode gwiazdy Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson i Liam Hemsworth) dołącza zdobywca Oscara Philip Seymour Hoffman. Po zwycięstwie w 74. Głodowych Igrzyskach, Katniss Everdeen (Lawrence) oraz Peeta Mellark (Hutcherson) udają się na obowiązkowe Tournee Zwycięzców. Choć zuchwale złamali reguły rozgrywki, w glorii zwycięstwa odwiedzają kolejne dystrykty. Dowiadują się o fali zamieszek, do których przyczynił się ich niebywały wyczyn. W tym samym czasie prezydent Snow (Donald Sutherland) przystępuje do organizacji jubileuszowych, 75. Igrzysk, w których dawni zwycięzcy będą musieli stanąć przeciw sobie. Te wydarzenia mogą zmienić państwo Panem
na zawsze.


Do kina wybrałam się dwa dni po premierze. Na sali były tylko trzy osoby, więc w spokoju mogłam obejrzeć ekranizację jednej z moich ulubionych książek. Po dwudziestu minutach reklamach w końcu się zaczęło. Znowu jestem w dwunastym dystrykcie, jeny ale się działo!
Druga część książki według mnie jest minimalnie gorsza od swojej poprzedniczki. Dlatego też byłam bardzo ciekawa jaki będzie film. Jak to w życiu bywa było kilka różnic, ale film i tak mi się podobał. Jak wypadł początek ? Moim zdaniem świetnie. Przyciągnął moją uwagę, od razu pojawia się Peeta, Gale, Haymitch i oczywiście Katniss. Cała główna obsada. Po tym akcja co raz bardziej się rozkręca. Prezydent Snow i jego niecne plany, ogłoszenie ponownych Igrzysk z udziałem naszych ulubieńców. 
Najbardziej byłam ciekawa scen kiedy to Gale został pobity, Katniss słyszała krzyki swojej siostry na arenie oraz samego zakończenia. Mimo że książkę czytałam miałam pustkę w głowie jeśli chodzi o ów zakończenie, nie miałam zielonego pojęcia jak się skończyła druga część ! Jakie to było irytujące czekać na zakończenie nie wiedząc jak się skończy ! Wszystkie sceny były wykonane rewelacyjne. W tej części polubiłam Peetę, chociaż w książce go nie lubiłam. Moją ulubioną aktorką drugoplanową została Jena Malone, która grała Johanne. Łał powinna dostać Oscara. Świetnie spisał się też Cinna, Haymitch i Plutarch. Za to tragiczny był Finnick. Przecież w książce był opisany jako mega przystojny koleś, a w filmie wyglądał po prostu strasznie. Mimo wszystko jakoś to przeżyłam, przymknęłam oko na tego aktora. 
Czekam na kolejną część, polecałabym obejrzeć w kinie bo efekt jest piorunujący, ale obejrzycie nawet na mniejszym ekranie bo warto!

19 komentarze

  1. Finnick nie mógł ci się podobać, bo ja poszłam dzień po premierze i zaczarowałam tak, żeby tylko mi się podobał, więc się nie dziw. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam w szoku jak obejrzałam tę ekranizację. Po ogarnięciu pierwszej części byłam mocno zawiedziona, ponieważ "Igrzyska..." to jedna z moich ulubionych serii, była beznadziejna. Nie wyczekiwałam więc z zapałem filmu na podstawie drugiej części. Kiedy jednak znalazłam okazję do zapoznania się z nim uznałam, że w sumie warto by było się z nim zapoznać i po jego obejrzeniu byłam... zafascynowana! Nie spodziewałam się, że wyjdzie im tak dobrze. Podobnie jak Ty w trylogii nie pałałam sympatią do Peety,a film mnie do niego przkonał (: Finnikiem niestety też byłam rozczarowana. Mam nadzieję, że ekranizacja "Kosogłosa" utrzyma poziom poprzedniczki.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam na filmie w niedzielę i nadal przeżywam :) Film jest niesamowity, szczerze powiedziawszy to nie mam do czego się przyczepić, a to rzadkość!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam jeszcze, ale muszę jak najszybciej to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mama w planach udać się właśnie dzisiaj :D Już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę najpierw przeczytać całą serię, a potem wezmę się za ekranizację.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zgodzę się zupełnie. Finnick był świetny! Bardzo przyjemna odmiana po brzydkim, niepasującym i tragicznym Jace'ie. Film mnie pozytywnie zaskoczył, bo po fatalnej pierwszej części również spodziewałam się czegoś na równie niskim poziomie. Wyszło im to tak świetnie, że byłam w kinie dwa razy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyobrażam sobie innego finnicka. Wygląd mnie nie obchodzi, mnie obchodziło tylko jak on go zagra. świetnie zagrał ! :3

    Kostka cukru <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Do tej pory nie miałam okazji oglądnąć tej ekranizacji, ale nie mogę się doczekać kiedy to zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie się bardziej podobała ekranizacja niż książka - jeżeli chodzi o drugą część :D Według mnie Finnick był taki, jakiego sobie go wyobraziłam. I mamy odmienne zdanie, bo ja myślałam, że Joanna będzie troszkę inna. I w sumie zabrakło mi jej jeszcze większej bezczelności :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znakomita ekranizacja! Świetnie mi się oglądało :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ekranizacja na wysokim poziomie! Moim zdaniem numer jeden 2013 roku jeśli chodzi o filmy. Ja także zacieram łapki na trzecią część.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na pewno obejrzę :) "Jedynka" bardzo mi się podobała, muszę więc obejrzeć kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  14. A mi i książka i film podobały się bardziej od pierwszej części! to jest po prostu genialne, byłem w kinie już dwa razy ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie Finnick genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Byłam w kinie i pierwszy raz po ekranizacji książki byłam zachwycona(przepraszam drugi jeszcze Hobbit) :) Aktorzy zagrali fenomenalnie, niesamowite efekty specjalne, widać było ten rozmach, już nie mogę sie doczekać Kosogłosa. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Finnick był niczego sobie. Co Ty chcesz od tego biednego chłopaka? ;D

    OdpowiedzUsuń