Opium w rosole - Małgorzata Musierowicz
Tytuł: Opium w rosole
Autorka: Małgorzata Musierowicz
Narracja: trzecioosobowa
Tom: 5
Liczba stron: 236
Wydawnictwo: Akapit-Press
Książka zaczyna się 30 stycznia. Maciek Ogorzałka szedł sobie spokojnie ulicą gdy zobaczył, że ktoś go śledzi. Była to 6-letnia dziewczynka. Przestraszony Maciek (nie wiedząc czemu)ucieka do domu. Tak poznajemy bohatera piątej części Jeżycjady. Oprócz niego poznajmy Kreskę - wnuczkę profesora Dmuchawca, która skrycie kocha się w Maćku. Jednak główną bohaterką jest tu Genowefa. Przemiła 6-latka, ta sama, która śledziła Maćka. Dzwoni do obcego domu po czym oznajmia, że przyszła na obiadek. Tak odwiedza między innymi Borejków. Jednak o nich słyszymy niestety tylko zdawkowo. Prawie wcale nie ma Idy, a w ogóle już nie słychać nic o młodszych siostrach. Trochę więcej jest tylko o Gabrysi, która ma już córeczkę i męża (Janusza Pyziaka!), jednak uciekł on do Australii i słuch o nim zaginął.
Najbardziej interesującą postacią jest Genowefa, która wcale nie ma tak na imię (to wyjaśnia się później). Jest to bardzo wesoła dziewczynka, ale niestety nie kochana przez matkę. Jako rezolutne dziecko postanawia poszukać tej miłości gdzie indziej czyli u obcych.
Niestety ta część nie zachwyciła mnie jak inne. Autorka oderwała mnie od znanych Borejków i wrzuciła w wir obcych ludzi. Poniekąd to pewnie moja wina bo książkę zaczęłam w ten sam dzień kiedy skończyłam "Idę sierpniową". Maciek, Kreska i Matylda nie wzbudzili moich gorących uczuć sympatii (no może oprócz Kreski). Jednak nie zniechęcam się, bo część ta była dobra ale nie aż tak jak poprzedniczki. Na mnie czekają już kolejne cztery części, które wypożyczyłam z biblioteki.
Zapraszam do mnie na allegro
Autorka: Małgorzata Musierowicz
Narracja: trzecioosobowa
Tom: 5
Liczba stron: 236
Wydawnictwo: Akapit-Press
Książka zaczyna się 30 stycznia. Maciek Ogorzałka szedł sobie spokojnie ulicą gdy zobaczył, że ktoś go śledzi. Była to 6-letnia dziewczynka. Przestraszony Maciek (nie wiedząc czemu)ucieka do domu. Tak poznajemy bohatera piątej części Jeżycjady. Oprócz niego poznajmy Kreskę - wnuczkę profesora Dmuchawca, która skrycie kocha się w Maćku. Jednak główną bohaterką jest tu Genowefa. Przemiła 6-latka, ta sama, która śledziła Maćka. Dzwoni do obcego domu po czym oznajmia, że przyszła na obiadek. Tak odwiedza między innymi Borejków. Jednak o nich słyszymy niestety tylko zdawkowo. Prawie wcale nie ma Idy, a w ogóle już nie słychać nic o młodszych siostrach. Trochę więcej jest tylko o Gabrysi, która ma już córeczkę i męża (Janusza Pyziaka!), jednak uciekł on do Australii i słuch o nim zaginął.
Najbardziej interesującą postacią jest Genowefa, która wcale nie ma tak na imię (to wyjaśnia się później). Jest to bardzo wesoła dziewczynka, ale niestety nie kochana przez matkę. Jako rezolutne dziecko postanawia poszukać tej miłości gdzie indziej czyli u obcych.
Niestety ta część nie zachwyciła mnie jak inne. Autorka oderwała mnie od znanych Borejków i wrzuciła w wir obcych ludzi. Poniekąd to pewnie moja wina bo książkę zaczęłam w ten sam dzień kiedy skończyłam "Idę sierpniową". Maciek, Kreska i Matylda nie wzbudzili moich gorących uczuć sympatii (no może oprócz Kreski). Jednak nie zniechęcam się, bo część ta była dobra ale nie aż tak jak poprzedniczki. Na mnie czekają już kolejne cztery części, które wypożyczyłam z biblioteki.
Ocena: 7/10 [bardzo dobra]
Recenzja bierze udział w wyzwaniach
12 komentarze
A u mnie odwrotnie - to moja ukochana część, a Genowefa to osóbka do której chyba czuję największą sympatię...
OdpowiedzUsuńWidzę, że zdania są podzielone ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy wychwalają tą serię i pojawia się co raz więcej recenzji na ich temat. Chyba w końcu muszę po nią sięgnąć!
Nie zgodzę się z Tobą. Ewa kocha Aurelię, ale nie umie tego okazywać. Prawda?
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię tę książkę. Nie wspominając już o Dmuchawcu.
Świetna książka! Niby prosta, a jednak warta przeczytania:)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie mam ochoty na zapoznanie się z tą autorką.
OdpowiedzUsuńKsiążka nawet mi się podobała, ale szału nie było.
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną Musierowicz jest chyba "Noelka", ale z tego co pamiętam ta też mi się podobała.
OdpowiedzUsuńOoooooo, czytasz całość? Fajnie, obcowanie z "Jeżycjadą" to duża przyjemność.
OdpowiedzUsuńNie wiem co w tym jest, ale nie przepadam za twórczością tej autorki. Próbuję przekonać się do "Szóstej klepki", która mnie do siebie zraziła w podstawówce :).
OdpowiedzUsuńLubię całą serię :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona autorka z młodości
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę, a kiedyś nawet omawialiśmy ją w gimnazjum :)
OdpowiedzUsuń