19 razy Katherine - John Green


Tytuł: 19 razy Katherine
Autor: John Green
Narracja: trzecioosobowa
Liczba stron: 303
Wydawnictwo: Bukowy Las

Jednak nie lubię Greena. Nie mam bladego pojęcia jak mógł napisać "Gwiazd naszych wina" i tak słabe pozostałe książki. "19 razy Kathreine", to kolejna pozycja z absurdalną historią i irytującą młodzieżą. Główni bohaterowie wypisz wymaluj jak Alaska, Pułkownik i Miles. Sama tematyka powieści podobna do "Szukając Alaski". Ale po kolei.

Colin Singleton jest geniuszem, genialnym dzieckiem, różnie go nazywają. Ma siedemnaście lat, właśnie kończy liceum, a jednym z jego największych życiowych osiągnięć jest fakt, że miał dziewiętnaście dziewczyn i każda miała na imię Katherine. Nie interesowały go koleżanki o innym imieniu. Ale ostatnia numer 19 (tak on je numeruje!), porzuca go zresztą jak każda. Chłopak załamuje się. Zamyka w pokoju i nie chce nikogo widzieć. Od upadku ratuje go jego najlepszy przyjaciel Hassan, który jest Arabem i na każdym kroku to podkreśla. Ta ekscentryczna dwójka trafia do maleńkiej wioski gdzie poznają Lindsey. Jej matka zatrudnia ich w rodzaju zbieraczy informacji. Mają chodzić po domach mieszkańców i zbierać ich wspomnienia.

Początek był bardzo obiecujący, środek już nudnawy a zakończenie przewidziałam już dwieście stron przedtem. Kolejny raz John Green serwuje nam nieciekawy obraz nastolatków. Główny bohater kocha anagramy, jest bardzo poważny i zna odpowiedź na większą część pytań jakie zadają postronni obywatele. Hassan jest szalony i gada różne głupoty, a Lindsey jest jak Alaska. Serio. 

Ta książka jest jeszcze bardziej absurdalna niż "Szukając Alaski". Dwójka nastolatków wyrusza w podróż po Stanach, zamieszkują u obcej kobiety i jej córki i rozpoczynają tam pracę. Ich rodzice nie mają nic przeciwko, a nawet nie zbyt ich interesuje co dzieje się z ich dziećmi. Przez cała książkę Colin przeżywa swoje rozstania z "Kasiami" od nowa. Buduje dziwne wykresy, błądzi myślami w przeszłości. Jest to typ chłopaka, którego nikt nie lubi ale ma wiernego przyjaciela, z którym poszukuje swoje "Ja". Książka jak dla mnie zwyczajna. Momentami nudna i z dziwnymi oraz szalonymi akcjami, które nawet nie zdarzają się w powieściach sc-fi.

Ocena:
6/10

Gwiazd naszych wina                                       Szukając Alaski

21 komentarze

  1. To mnie zadziwiłaś, bo właśnie od tej pozycji, chciałam zacząć spotkanie z autorem, teraz jestem dość zniesmaczona

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że średnia, jednak do końca jej nie skreślę i może przeczytam z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo nie podobała mi się ta książka. Według mnie to najsłabsza pozycja tego autora

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się naprawdę zniechęcona do tej powieści i z pewnością po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jestem przed Green'em, ale czytając recenzje dużo ludzi negatywnie wypowiada się na temat 19 razy. Jeżeli będę czytać, to tylko Gwiazd Naszych Wina :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu 'Gwiazd naszych wina' zapragnęłam poznać inne działa Greena, ale na pewno odmówie sobie czytania recenzowanej przez Ciebie pozycji, ponieważ sama fabuła wydaje mi sie taka bardzo nie realna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno prędzej czy później przeczytam książkę, ale jeszcze trochę to potrwa zanim przyjdzie jej czas. Mam nadzieję, że prędzej czy później poznam wszystkie książki Greena.

    OdpowiedzUsuń
  8. Green rzeczywiście umie zrobić wrażenie na czytelniku, ale masz rację w tej książce czegoś mi zabrakło i momentami było nudno

    OdpowiedzUsuń
  9. Tego się właśnie obawiałam - że będzie zwyczajnie, a nawet absurdalnie. Nie myliłam się...

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tam lubię Greena :) Przynajmniej na razie. Nie czytałam Szukając Alaski i tej, ale za to kocham GNW, a Papierowe miasta były ok. Słyszałam już różne opinie o tej powieści - jedni są zachwyceni inni niekoniecznie, dlatego cieszę się, że niedługo sama się za nią zabiorę i przekonam się na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam nic Greena, ale mam chęć. No może teraz troche mniejszą : >

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego pisarza czytałam tylko "Gwiazd naszych wina", ale przymierzam się do kupna innych jego powieści. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po GNW i tak siegnę po wszystkie książki tego autora, które mnie zainteresują. A tak jest z tą pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej... Szkoda, że ta książka nie przekonała cię aż tak, chociaż po twojej opinii spodziewałam się, że dasz niższą ocenę >< Muszę też powiedzieć, że nie zgadzam się z tym, że Szukając Alaski było kiepskie, ponieważ książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Owszem, raczej nic już nie przebije GNW ale inne powieści Greena też naruszają życiowe wartości o których miło jest porozmyślać. Osobiście uwielbiam tego autora i jego styl, dlatego zapewne i tak sięgnę po 19 razy Katherine i zobaczymy co z tego wyszło ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Greena znam tylko z recenzji. Jeśli dobrze kojarzę, to pan od "Gwiazd naszych wina". Opinie o '19 razy..." są podobne do Twojej - jest słabsza niż inne. Dlatego się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sądziłam, że Green stanie się moim ulubionym autorem po GNW, sądziłam tak do momentu, kiedy nie przeczytałam Szukając Alaski, gdyż książka spodobała mi sie duuużo mniej. Chcę mu dać drugą szansę, ale Twoja recenzja zachęca połowicznie. Właśnie przez analogiczne momenty z książki.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z książek Greena czytałam tylko "Szukając Alaski" i "Gwiazd naszych wina". Ostatnio zastanawiałam się czy przeczytać "19 razy Katherine" czy "Papierowe miasta". Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że sięgnę po tę drugą książkę ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie znam twórczości autora, ale wiele dobrego słyszałam na temat tej książki. Poszukam.

    OdpowiedzUsuń